Leżysz w łóżku, mamy 23, może północ, może pierwszą. Raczej nic późniejszego, bo po 1 zasypia się z reguły znacznie prościej niż o takiej 23.
Leżysz na boku.
Przekręcasz się na drugi bok.
Przekręcasz się na plecy.
Potem na brzuch.
Mija 15 minut, później 30, później kolejne 30. Myśli przebiegają przez głowę z prędkością światła, albo jeszcze szybciej - z prędkością wymęczenia tematu testowanych na produkcji powiadomień z mBanku.
A Ty leżysz sobie i coraz bardziej wkurzasz na swój umysł, który nie potrafi się uspokoić i dać Ci po prostu pospać
Myślisz o tym, co jutro czeka Cię w pracy, o tym co zjesz na śniadanie, o tym, że za 2 dni, widzisz się ze znajomym, z którym umawiasz się od 2 miesięcy.
Może tym razem, w końcu uda Wam się spotkać?
Ugh, to nie jest teraz ważne! Wkurzasz się na siebie coraz mocniej.
A gdyby tak po prostu przesunąć to wszystko, na kolejny dzień?
Każdy z nas, uwielbia to wyzwalające uczucie, po powiedzeniu sobie:
Zrobię to jutro/w poniedziałek/od nowego miesiąca.
Natura cudnie broni nas przed entropią, za pomocą takich stwierdzeń. Tylko po nic są nam one w obecnym, kapitalistycznym, jak najbardziej optymalnym społeczeństwie - tak nam się przynajmniej wydaje.
Ale bez względu na to, czy nienawidzimy tego głosu w głowie, czy podskórnie traktujemy jak remedium na całe napięcie spowodowane obowiązkami, warto zakolegować się z nim przy zasypianiu.
Jak?
Następnym razem, odbijaj wszystkie myśli, postanowieniem, że wrócisz do nich jutro
Wszystkie myśli, które przyjdą do Twojej głowy i każdą z osobna odsyłaj jednym z tych zdań:
Jutro się tym zajmę. Jutro to przemyślę.
Bez względu na to, jaka sprawa chodzi Ci po głowie, teraz nie jest czas na nią.
A jeśli jutro zapomnę?
To oznacza, że to, co chodziło Ci po głowie, nie było tak ważne, jak ostatniej nocy, Ci się wydawało!
Podwójnie rozwiązany problem.
I w ten oto sposób, odsyłaj każdą myśl, która wpada Ci do głowy, skup się na oddechu, a po kilku, maksymalnie kilkunastu minutach, Sandman wpadnie pożyczyć Cię na 7 - 8 godzin.